Trasa zaczyna i kończy się przy pomniku Orląt Przemyskich. W tym artykule również opiszę łatwiejszy (moim zdaniem) kierunek trasy. A więc jedziemy pod most im. Orląt Lwowskich i dalej wzdłuż Sanu. Za mostem kolejowym warto odbić na ulicę równoległą do tej którą się poruszamy, ale możemy również jechać dalej szlakiem obok stadionu Czuwaj Przemyśl pod mostem i dalej na ulicę Focha przez parking Biedronki. Za światłami skręcamy w prawo i jedziemy już cały czas prosto aż do Arboretum w Bolestraszycach.
Przed przyjazdem do fortu San Rideau warto chociaż na pół godziny zajrzeć do Ogrodu Botanicznego, bardzo ciekawa jest tam wystawa ptaków urządzona w dworku szlacheckim i różne wystawy organizowane w budynku obok .
Z samego fortu zostały już bardziej ruiny. Dodatkowo jest bardzo niebezpieczny, przy wejściu do tunelu który mamy na samym froncie jest napis “wejście grozi śmiercią” i nie jest to bez powodu. Osobiście przeszedłem ten tunel dziesiątki razy i nic mu się nie działo lecz nie mogę zagwarantować że akurat gdy ty tam będziesz to się niestanie. Dowodem są zapadliska które co jakiś czas pojawiają się na forcie.
Dalej kontynuując podróż szlakiem natrafiamy na fort XIIIb Bolestraszyce. Jest on na terenie Arboretum więc możemy jedynie skrawek zobaczyć przez siatkę.
Dalej zbliżamy się do Żurawicy, przejeżdżamy przez torowisko i obok cmentarza. Po kilku minutach powinniśmy byś pod fortem XII Żurawica - Werner. Fort znajduje się aktualnie w prywatnych rękach i jeżeli dopisze nam szczęście to za drobną opłatą będziemy mogli zwiedzić wnętrze fortu i urządzoną tam wystawę bez ryzyka że strop zawali się nam na głowę.
Następnie jedziemy do Duńkowiczek, po dojechaniu do drogi głównej najlepiej od razu przekroczyć ją przez przejście dla pieszych a następnie jechać chodnikiem. Za przystankiem skręcamy w lewo i już zbliżamy się powoli do fortu Duńkowiczki. Sam fort jest dość pokaźnie zachowany. Jest on w rękach prywatnych więc niektóre pomieszczenia są zamknięte, ale otwarta część budowli jest niewiele gorsza.
Po około dwóch kilometrach dalszej trasy, kiedy kończy się nam las po prawej stronie, odbijamy na prawo aby zajechać na teren fortu Orzechowce. Tutaj mamy podobną sytuację co w San Rideau, kolejny obiekt wyżywań wandalów i niebezpieczne korytarze. Jednak "wielka hala” pozostałość po kilku pomieszczeniach jest w miarę stabilna więc można spokojnie odpocząć w cieniu fortu.
Dalej mamy ponad kilometr kamienistej drogi po to żeby skręcić w lewo na drogę asfaltową. Tam mamy ostry podjazd pod górę i fort Brunner, po skręceniu w prawo i kierowaniu się za szlabanem drogą szutrową w stronę budowli. Sam fort jest nie lepiej zachowany od fortu Orzechowce, jednak można pokusić się o poszukiwanie pozostałości instalacji elektrycznej która jest tutaj najlepiej widoczna. Sam obiekt jest trochę innym miejscem niż inne na trasie północnej, bo ukryty w lesie. Wszystkie pozostałe znajdują się natomiast blisko wiosek.
Dalej jedziemy na przemyską Lipowicę, która jest szczytem całej trasy. Znajdujemy się na wysokości około 343metrów, za nią mamy już tylko zjazd. Niecały kilometr dalej mamy już fort Łętownia. Jeżeli dopisze nam szczęście i zastaliśmy właściciela to będziemy mogli obejrzeć wystawę która zlokalizowana jest we wnętrzu fortu. Nawet pod nieobecność właściciela możemy wejść przez główną bramę i pozwiedzać fort. Mamy tu kilka w pełni bezpiecznych tuneli, lecz część z nich jest zawalona więc warto uzbroić się w latarkę, żeby nie zawadzić o koniec korytarza.
Z fortu wracamy już z powrotem do miasta. Po zjechaniu do drogi głównej w Kuńkowcach skręcamy w lewo. Wjeżdżamy do Przemyśla na początku osiedla Kmiecie odbijamy do drogi wzdłuż Sanu, do tego momentu z wysokości fortu Łętownia zjechaliśmy całe 100m. Przygodę z częścią północną Fortecznej trasy rowerowej kończymy w tym samym miejscu gdzie zaczęliśmy czyli pod pomnikiem Orląt Przemyskich.
Dla szukających wyzmań polecam część południową Fortecznej Trasy Rowerowej która jest pełna wzniesień i spadków.
autor: Jerzy Maziarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz